Ostatnio coś się ze mną dzieje... Wszystko się sypie. Wpadam w depresje... To jest przerażające, ja nie chcę. Wszystko mnie przerosło... Szkoła, obowiązki, przyjaciele. Wiem, że mogę liczyć na przyjaciół, ale czasem są takie dni, że w ogóle się do siebie nie odzywamy.
Jakieś dwa dni temu nie mogłam się opanować. Ryczałam w ramię mojej mamy nawet nie wiem o co! Tego jest za dużo! Czasem zastanawiam się, czy nie wziąć żyletki i... Nie! Nie mogę tego zrobić, ale to się wydaje najprostszym wyjściem...
Kiedy jestem smutna, moje kumpele pytają "co się stało?" zwykle mruknę "nic" na co one "o niego chodzi?" ja wiem, że one się o mnie troszczą i bardzo to cenię, ale w życiu nie liczą się tylko chłopcy. Szczerze powiedziawszy to nie mam do niego głowy, on ma dziewczynę a ja muzykę- prosty układ.
Ostatnio zaczęłam słuchać .Demi. ta piosenka jest piękna. Może nie ma dobrego bitu, ale słowa mówią wszystko. Podziwiam Demi, za to, że po tym wszystkim potrafiła się podnieść, jest dla mnie przykładem. Cenię ją. Tyle przeżyła, a teraz jest piękną kobietą która zyskała sławę, podnosi ludzi na duchu i dzięki tej piosence zmniejszyła się liczba samobójstw...
Fragment : Możesz zabrać wszystko, co mam
Możesz zniszczyć wszystko, czym jestem
Możesz zniszczyć wszystko, czym jestem
Jakbym była ze szkła
Jakbym była z papieru
No dalej, podejdź i spróbuj mnie zburzyć
A ja powstanę z ziemi
Niczym drapacz chmur!
Niczym drapacz chmur!
Jakbym była z papieru
No dalej, podejdź i spróbuj mnie zburzyć
A ja powstanę z ziemi
Niczym drapacz chmur!
Niczym drapacz chmur!
To chyba tyle na dzisiaj.
'Jeden wesoły emotikon i wszyscy myślą, że jestem szczęśliwa.'
via. blog <------ świetny z opisami! Polecam! :)
Imagina chyba na razie żadnego nie wymyśle, przepraszam. I przepraszam, żer wszystkie są smutne, ale ... :)
No i takie na poprawienie humoru :

Myślę, że wiem jak to jest. Może nie w pełni, bo nie jestem Tobą, czy Twoją bliską osobą. Z własnego doświadczenia wiem jak to jest. Jesteście blisko, a następnego dnia nie zamieniacie słowa jak gdyby nigdy nic was nie łączyło, jak gdyby nigdy nie było pomiędzy wami słowa 'przyjaźń'. Te okresy są najtrudniejsze, nie do zniesienia. Wiem, że czasem zawiniają One, ale tak naprawdę nieraz nie zdajemy sobie sprawy, że zawiniamy my.. Bo to są jakieś drobnostki.. ale dla nich to cios, wyrwanie kolejnego kawałka serca.. z własnego doświadczenia wiem, że nawet głupie wyjście z przyjaciółką z klasy i zwykłe nie poczekanie na tą drugą rozbija ją od środka...
OdpowiedzUsuńMam taką przyjaciółkę, której teraz poświęcam o wiele więcej czasu, zaufałam jej jak nikomu..a Ona potzrebowała tylko tego, by się do Niej po prostu przytulić tak po prostu, poczekać na Nią, gdy szłam na przerwę, trzymania Jej na równej szali z innymi, krzyknięcia, że chcesz, by była z tobą w projekcie, który zadał jakiś nauczyciel, czy nawet trzymania się z nią na przerwie, że nie pozwolisz jej odejść...
Żyletka nie jest napewno najlepszym wyjściem z żadnej sytuacji, daje ukojenie tylko na chwilę, a potem? Człowiek jest bezsilny wobec uczuć, emocji.. Czasem wydaje się, że małe tnięcie to coś co mogło by pomóc. Niby wszystko jest dobrze, na jej twarzy gości uśmiech, widać jakby była szczęśliwa, śmieje się, a tak naprawdę w środku nie ma już prawie nic.. To wszySTko powoli ją zjada, ma dośĆ... Tysiąc powodów, by ze sobą skończyć, jeden by dostać...Szale przeważone...
Przyjaciółki to wyjątkowy skarb, są kochane, ale masz rację.. nieraz Oni nawet nie mieszczą się na liście problemów, jakie za sobą dźwigasz.. są po prostu zbyt małym problemem, by o nich myśleć..
Ehh.. rozpisałam się chyba za bardzo.. :)
Trzymam kciuki, że będzie wszystko dobrze! ;*
Pozdrawiam!