Hej parófki :D u mnie coraz lepiej :D wychodzę na prostą :D jutro jedziemy na łyżwy, ale się cieszę :D choć mam przeczucie, że coś się stanie... ale to głupie przeczucie, którego nie jestem pewna :)
W sobotę dyskoteka i urodziny Malika *.* mój kochany, będzie mieć już 20 lat... hahahaha xd nie słucham lalalala :D Ostatnio przybyło mi pięciu mężów :D -----> Janoskians :) ale nie będę się teraz rozpisywać, o tym kiedy indziej :D AALEE mam pomysł na imagina :D super będzie :D o mnie i o Janoskians xD a w sobotę lub niedzielę napiszę z One Direction ♥ jak ja ich kocham, bez tej dziesiątki, życie byłoby szare i denne ♥
No i Imgan Mary :D Włączyć
<Coldplay> i miłego czytania ;P
Chyba dopiero teraz, oprócz lokowanego, ktoś zauważył, że przyszłyśmy. Wszyscy popatrzyli na Nialla, a przy okazji zauważyli nas. Od razu do nas podeszli. Boże... człowiek nie możne mieć prywatności. Wszyscy mnie ściskali, całowali, normalnie nienormalne... PF! no ale dobra.... przyznam, że mi się to podobało, szczególnie całus od takiego jednego, jak mu to... Dany, tak, to imię zapamiętałam, jako jedyne. Był słodki, nawet bardzo słodki. Ciekawe czy jest z cukru...? wiem! ugryzę go...! Już zabierałam się do dzieła, byłam bardzo bliziutko jego niebieskiej bluzy, kiedy naglę ktoś wpadł do salonu. Było to pięć postaci ubranych w kolorowe rajstopy, peleryny oraz maski.
Wyglądali komicznie. Wskoczyli do salonu, wtedy jeden z nich krzyknął "Na ziemię". W pomieszczeniu wszyscy wybuchli śmiechem, napastnikom to się chyba nie spodobało, ponieważ chłopakowi który stał po mojej prawej, miał bluzkę w paski, oraz marchewkę w ręku, przyłożyli plastikowy pistolet do głowy.
-Śmieszy cię coś?!- zapytał facet w pomarańczowych rajstopach. Lokowany zaczął się śmieć jeszcze głośniej, wtem, jeden z zamaskowany podszedł do Alex.
-No proszę, proszę, cóż to za ślicznotka!
-Patrz tu następna!- zauważyłam ruch za moimi plecami, odwróciła się i zobaczyłam jakiegoś debila, z dużym czerwonym nosem klauna, oraz różowej peruce.
-Coś w tym roku nasze bojsy zaopatrzyły się panienki, patrzcie, tu też są!- powiedział jeszcze inny, podchodząc do Danielle, takiej blondyni oraz jeszcze jednej...
Nagle, pajace w rajstopach zaczęli się śmieć. Chłopak trzymający ...Louisa! O właśnie! Tak mu było! Jej jestem geniuszem.... wracając, chłopak trzymający Louisa pociągnął za spust a z pistoletu wystrzeliła woda. Wszyscy zaczęli się drzeć i chować pod stoły, krzesła, ponieważ idioci w pelerynach wszystkich oblewali wodą wydobywającą się z pistoletów.
Kiedy już wszyscy się ogarnęli, chłopcy w rajtuzach poszli się przebrać. My z dziewczynami trochę ogarnęłyśmy salon, bo było w nim pełno wody. Co prawda nie chciało mi się sprzątać, no ale z grzeczności musiałam. Chwila jak im to.... o wiem! Tak, więc Zeyij, Liam, Louis, Lokowany, Nialler i ciacho oglądali TV. Natomiast ze schodów schodzili pajace. Robili wejście smoka. Wyglądało to komicznie, ponieważ każdy z nich strzelał jakieś pozy, udawali, ze machają do tłumu. W ogóle, takie dziwaki.
-Co robimy?- zapytał ponowie Niall, kiedy wszyscy usadowiliśmy się na kanapie.
-Może zagramy w butelkę?- zapytał lokowany.-Lepiej się poznamy...
-Ale do wyzwania zaliczamy tez całowanie, prawda?- zapytało ciacho, patrząc na mnie figlarnie.
Z uśmiechem na mordce spuściłam wzrok.
-Tak- przytaknął mu Zejjjn i popatrzył z uśmiechem na swoją dziewczynę.
Zauważyłam, że Alex w tej chwili tak jakby posmutniała. Dziewczyna wstała z miejsca i poszła do kuchni, rzucając pod nosem, ze idzie się napić. Chciałam za nią pójść, ale wyprzedził mnie jakiś
chłopak.
-Mary, Mary, to zgadzasz się?- z zamyślenia wyrwał mnie Dany.
-Co? Że na co?
-No na grę w butelkę.
-Jasne- odparłam.
Zauważyłam, że Alex wraca wraz z chłopakiem z bananem na twarzy. Yhyyyy... Coś się święci... Ech! te nastolatki! Zwariować z nimi można! Ciągle tylko miłość, miłość i miłość, a propos ten chłopak, Danny...
-To co? Gramy!- krzyknęła Alex, potrząsając jakąś pustą butelką.
Usadowiliśmy się w kółku. Bardzo dużym kółku. Więc to było tak. Siedziałam ja, po mojej prawej lokowany, później blondyna, obok niej Liam, później Danielle, obok dziewczyny taki czarny, jak mu to było...
James ! właśnie James. Obok niego siedziała Elka, później Zejn, który siedział obok Alex, a obok niej
Luke, obok Luka Nialler, później
Beau obok tego dziwaka, Danny, obok którego siedział
Daniel tak zwany Skip, który siedział obok Louisa, ten znów siedział obok
Jaia obok którego siedziałam ja. No, chyba wszyscy.
-Ja zaczynam!- krzyknął lokowany i chwyciła za butelkę, którą wprawił w ruch.
Przez pewien czas patrzyłam, jak butelka się kręci, kiedy zaczęła zwalniać, była mnie tak blisko, że w myślach powtarzałam tylko *Kuźwa tylko nie ja, Kuźwa tylko nie ja x100000* ale na szczęście zatrzymała się na Jaiu. Odetchnęłam z ulgą.
-Jai... kochanie ty moje- zaczął Harry.- Pytanie czy wyzwanie?
Jai zastanawiał się przez chwilę. Hm! Ciekawe, są dwa Jaie. Jeden siedzi koło mnie, drugi obok Alex... ale jaja.....
-Pytanie- odparł chłopak.
Harry udawał, że myśli, a wszyscy patrzyli na niego z wyczekaniem.
-Z iloma dziewczynami się już całowałeś?- wystrzelił.
Wszyscy zrobili "Uuuuu" i popatrzyli na Jaia.
Chłopak wydawał się zmieszany.
-Nie mogę zmienić na wyzwanie?- zapytał po chwili.
-Nie!- krzyknął Harry.
-Dobra, to... sześć-Powiedział Jai na odczep.
-Jai, a wliczyłeś mnie, słońce?- Zapytał Beau i cmoknął chłopaka w policzek.
Wszyscy zaczęli chichotać. Jai wziął butelkę i nią zakręcił, padł na Perrie.
-Pytanie czy wyzwanie?- zapytał.
-Całowanie- odpowiedziała dziewczyna i mrugnęła do Zayna.
-Ale... no dobra. To gramy w butelkę na wyzwanie i całowanie, zgadzacie się?- zapytał Jai.
-Jasne- odparli wszyscy, poza mną i Alex.
-Więc Pezz, pocałuj.... Daniela w policzek.
Perrie wydawała się być niezadowolona, ale podeszła do niego i wykonała swoją robotę. Z uśmiechem na twarzy powróciła na swoje miejsce.
-No, dawać mi tą butelkę, zaraz tu mistrzunio wkroczy do gry- zaśmiała się zacierając ręce.
Butelka zakręciła się, po czym wycelowała w Nialla.
-Ho,Ho,Ho Hooooran! Dobra Horan, wyzwanie vs całowanie?
-No to ja wezmę... wyzww....
-CAŁOWANIE!- przerwał mu Lou.
-Ej! Co to ma znaczyć?!- zapytał oburzony Horan.
-Dobra, więc pocałuj..... Elkę.
-Ej! To nie miało tak wyglądać!- powiedział wściekły Louis.
-Peszek- powiedział Niall i cmoknął Elkę w polik.
Kolejne kilka kolejek przebyło całkiem zabawnie. Louis musiał pocałować Hazze, albo Liam miał dotknąć łyżki, ale stchórzył. Danielle miała zatańczyć kaczuchy. Podsumowując: dom wariatów.
-Dobra teraz ja kręcę- powiedział Jemes i zakręcił butelką.
Pech chciał, że padło na mnie.
-Mary, złotko ty moje- zachichotałam.- Wyzwanie czy całowanie?
-Wyzwanie- odrapałam a wszyscy zrobili "buuu" pokazałam im język i skierowałam wzrok na Jamesa.
-Dobra więc twoim wyzwanie będzie pocałować Dannego!- powiedział po czym zaczął się śmieć z swojego nikczemnego planu.
Troszkę skołowana, zaczęłam wstawać. Każdy z uwagą na mnie patrzył. Alex uśmiechała się do mnie. No super! Ta kretynka już pewnie obczaiła, że Dany mi sie podoba... co ona jasnowidz jakiś?!
Podeszłam do Dannego i szybko pocałowałam go w policzek, już chciałam odejść, ale zatrzymały mnie słowa Jamesa.
-Czy ja powiedziałem "w policzek"? Nie? No właśnie! Więc proszę go POCAŁOWAĆ!
Co on do cholery pieprzy?! Znaczy chciałam to zrobić... ale tchórzyłam.
-Ja nie gryzę- powiedział Danny i stanął na przeciwko mnie.
Uśmiechnęłam się delikatnie, moje policzki zaczerwieniły się. Wszyscy z uwagą na nas patrzyli. Zauważyłam, że Perrie szepcze o czyś z Alex i mają z tego niezły ubaw. Po chwili do ich konwersacji przyłączyła się Dann i Elka. Super! Ja tu mam przeżyć coś pięknego a ten sobie plotkują!
Zanim się zorientowałam, Danny złączył nasze usta w pocałunku. Poczułam jak po moim ciele przebiegają dreszcze. Wszyscy zaczęli robić "ochy" i "achy" a lokowany zaczął gwizdać. Ja nie czułam nic, jakbym była w pomieszczeniu tylko ja i Danny. To było coś wspaniałego.
Po chwili odsunęłam się od niego delikatnie i posłałam mu uśmiech, ten zrobił to samo, po czym mnie przytulił.
Ejooo :D sory Mary, że taki kiepski ale cierpię na brak weny ;* buziaki dla was :D
hahahaha i opis który mnie rozwalił xD
Ta truskawka jest bezczelnie czerwona...